Własna firma to nie tylko przywileje, ale też cała masa obowiązków. W życiu przedsiębiorcy z olbrzymią regularnością mieszają się chwile przyjemne, stresujące, a czasami nawet tragiczne. Dobrze o tym wiedzą wszyscy właściciele małych biznesów, zwłaszcza jednoosobowych. Dla nich zdecydowanie największym problemem jest utrata płynności finansowej, o co w przypadku maleńkiej firmy naprawdę nie jest trudno. Po czym możesz poznać, że na 100% masz problemy z przepływem gotówki w biznesie? Co wtedy zrobić? Tego dowiesz się z naszego poradnika.
Taka sytuacja nie jest normalna. W jednym z naszych poradników wyjaśnialiśmy już, dlaczego nie wolno uzależniać funkcjonowania biznesu od jednego, dużego klienta. Jeśli znalazłeś się w takim układzie, to nic dziwnego, że panicznie boisz się odejścia kluczowego kontrahenta.
To pociąga za sobą kolejne złe decyzje. Jesteś uległy wobec klienta, spełniasz wszystkie jego zachcianki, odrzucasz inne zlecenia, bo zwyczajnie nie masz czasu na ich obsługę. No i tracisz płynność finansową – do położenia Twojego biznesu wystarczy jedna niezapłacona faktura.
Trudno o bardziej czytelny sygnał, że coś ewidentnie nie gra w sferze ekonomicznej Twojego biznesu. Fakt, składki ZUS dla drobnych przedsiębiorców są w naszym kraju nieprzyzwoicie wysokie, ale jeśli firma nieźle prosperuje, to nie powinny one mieć istotnego wpływu na jej kondycję finansową.
Jeśli jednak w okolicach 10. dnia miesiąca stajesz się nerwowy, bo wiesz, że nie masz pieniędzy na uregulowanie składek, to tkwisz w patologicznej sytuacji. Jak najszybciej zmień model biznesowy, zainwestuj w markę czy choćby w reklamę, by pozyskać nowych klientów. Z drugiej strony może powinna to być dla Ciebie motywacja do spojrzenia prawdzie w oczy i powiedzenia sobie: ja się po prostu nie nadaję na przedsiębiorcę?
Analogiczna sytuacja, jak w przypadku składek ZUS. Jeśli notorycznie masz poważne problemy z uzbieraniem środków na opłacenie podatków PIT i VAT, to nie ma mowy o płynności finansowej Twojego biznesu. Szczególnie dobrze widać to na przykładzie VAT-u (o ile jesteś jego płatnikiem).
Doświadczeni przedsiębiorcy zwykli nazywać VAT „pieniędzmi niczyimi”. Oznacza to, że choć środki z tytułu podatku wpływają na Twoje konto, nie powinieneś uwzględniać ich w budżecie firmy. W końcu i tak je oddasz (oczywiście po odliczeniu kosztów). Jeśli więc udaje Ci się zachować bieżącą płynność finansową tylko dzięki pieniądzom z VAT (które nie są Twoje!), to coś tutaj zdecydowanie nie gra.
Nie mamy tutaj na myśli żadnych spektakularnych inwestycji, ale te drobne, które jednak mają kapitalne znaczenie dla funkcjonowania biznesu. Załóżmy, że wpadłeś na rozsądny pomysł zmiany wizerunku marki, co wiąże się z koniecznością zakupu projektu logo czy nowej strony internetowej. Zbierasz oferty i dochodzisz do wniosku, że… nie stać Cię na skorzystanie z żadnej z nich. To nie jest normalne i niezawodnie świadczy o tym, że firma nie przynosi zysków.
Co zrobić w takiej sytuacji? Przede wszystkim zacznij od sprawdzenia, czy nie masz problemów z zatorami płatniczymi. Jeśli tak, zmotywuj kontrahentów do opłacenia zaległych faktur, a w przyszłości przejdź na model płatności z góry (choćby częściowej).
Jeśli natomiast brak płynności finansowej wynika z tego, że Twój biznes zwyczajnie nie ma klientów, to masz do wyboru dwie opcje: albo zaciskasz zęby i inwestujesz w zwiększenie rozpoznawalności marki, albo wracasz na etat. Tkwienie w zawieszeniu na pewno Ci się nie przysłuży.
Zapoznaj się z ofertą świadczoną przez członków naszej grupy biznesowej, ponad 20 różnych firm i branż.